Narzekalnia

Nie ma to jak dzień bez kartkówki [tak chyba myślą moi nauczyciele]. W dodatku bieg na 800 metrów z katarem, koszmar, no i fruwający długopis...

jutro chyba mam pisać zaległy..a do tego słyszałam że koszmarny sprawdzian z angola

brak większej ilości wolnego czasu w ciągu tygodnia szkolnego. Buuu

Nauka, debilna połowa klasy, zajebista 1/17 klasy, wkurzająca cała reszta.
Problemy ze sobą, problemy w domu, problemy ze...wszystkim.

skończył mi się zmywacz, fuck; a znajoma dobija mnie na GG

mam masę do nadrabiania, jutro muszę jechać do babci, a od poniedziałku do lo. jestem nadal chora i mam na wszystko nalane. nie wiem w co ręce włożyć, bo wszędzie braki. kolega z klasy nazwał mnie idiotką, no i wróciła koleżanka D., której szczerze nienawidzę.

Nie wyspałam się, jutro muszę wstać przed ósmą, i jutro też się nie wyśpię, bo będę do północy oglądać Gotowe Na Wszystko...

łeb mi odpada, jutro prezentacja z polaka,woja z chłopakami z klasy

gardło mnie boli...

muszę napisać referat na polski, przeczytać 3 części Dziadów, nauczyć się całych strunowców [ począwszy od lancetnika skończywszy na ssakach ] na sprawdzian z biologii. Dostałam dwóję z kartkówki z biolii, zawaliłam sprawdzian z geografii. Koleżanka mnie wkurzyła i to bardzo.

Nie pojechałam do W-wy, a w kolejnym tygodniu mam 3 razy więcej zajęć dodatkowych niż dotychczas i 3 prace klasowe. Taa..

dużo nauki -.-

sprawdzian z niemca jutro, dziś była kartkówka z historii i nie pojadę do KOłobrzegu, bo IIIc się nie spodobało, że na ich wycieczke ma jechać 10 osób z mojej kochanej IIIa

stałam dwie godziny na klatce schodowej bo nie miałam jak otworzyć drzwi od domu grr -.-

patrz:myślę 19.10.2007r.