Autor |
Wiadomość |
Blacky0 |
Wysłany: Nie 14:46, 26 Sie 2007 Temat postu: |
|
Lizzie napisał: | Niektóre rzeczy nie mają kilku znaczeń |
No właśnie. Niektóre.
A postać Larry'ego nie jest jednoznaczna.
Nawet jeśli Ty tak nie uważasz, to jasno to widać na tym, że dla mnie to inna osoba niż dla Ciebie.
Lizzie napisał: | słońce, nigdy nie będzie oznaczać deszczu... I nie mnie trzeba coś tłumaczyć. |
Nawet jeśli ja nie rozumiem Ciebie to Ty mnie też nie, panno Wiem Wszystko.
Lizzie napisał: | ALE, no właśnie piszmy na temat, bo tutaj przecież nie chodzi o Twoje, czy też moje rozumienie czegokolwiek, tylko o jednego z bohaterów serialu.
Jeśli nie zauważyłaś. |
Dziękuję za uwagi, wezmę je sobie do serca.
Ale jeśli Ty nie zauwazyłaś to rozmawiamy o naszym rozumieniu postaci serialu. Co mieści się w temacie o nim, a do tego zdecydowanie bardziej rozwija dyskusję niż Twoje spostrzeżenia o zamiłowaniach naukowych Larry'ego, których - nie musisz mi mówić - nie kwestionuję, bo są jednoznaczne.
Nie chodziło o całą postać, tylko o zamiłowanie do krasnoludków i zjawisk paranormalnych.
Proszę pisz na temat. - Lizzie |
|
 |
Lizzie |
Wysłany: Nie 13:17, 26 Sie 2007 Temat postu: |
|
Niektóre rzeczy nie mają kilku znaczeń, słońce, nigdy nie będzie oznaczać deszczu... I nie mnie trzeba coś tłumaczyć. ALE, no właśnie piszmy na temat, bo tutaj przecież nie chodzi o Twoje, czy też moje rozumienie czegokolwiek, tylko o jednego z bohaterów serialu.
Jeśli nie zauważyłaś.
Hmm... Tak jakoś na wierzch zostały wyrzucone wszystkie dziwactwa Larry'ego, jego zawsze taka sama koszulka.. Ale nie można gubić w jego postacie dużej wiedzy, z dziedziny biologii, matematyki, zapewne wszystkich przedmiotów. I w tym wypadku sprawdza się to, ze to co na zewnątrz nie ukazuje tego co wewnątrz. |
|
 |
Blacky0 |
Wysłany: Sob 18:59, 25 Sie 2007 Temat postu: |
|
Lizzie napisał: | Sorry, różne interpretacje. To tak jak zrozumieć zdanie "jestem chora" jako czyjś szczyt zdrowia Bo ktoś inaczej to interpretował... |
W tym momencie totalnie nie rozumiem o co ci chodzi.
Ja nadinterpretuję?
A co Ty niby robisz?
I po co?
Nie mam zamiaru się z Tobą kłócić i wyjaśniać tak prostej rzeczy.
Nie rozumiesz, że ludzie rozumieją różne rzeczy na inne sposoby?
Trudno. Nie będę Ci tego tłumaczyć. |
|
 |
Lizzie |
Wysłany: Sob 15:12, 25 Sie 2007 Temat postu: |
|
Sorry, różne interpretacje. To tak jak zrozumieć zdanie "jestem chora" jako czyjś szczyt zdrowia Bo ktoś inaczej to interpretował...
Okej, to już ja chyba dostatecznie wyjaśniłam o co mi chodziło i jaką postacią był dla mnie... Po co to tak wałkować?
Bo Larry'ego chyba każdy odebrał za mało normlanego faceta... |
|
 |
Blacky0 |
Wysłany: Pon 23:18, 20 Sie 2007 Temat postu: |
|
Lizzie napisał: | Sądziłam, że taką wypowiedź można trafnie zrozumieć, skoro się oglądało LM i zna się postać... Ale okej, można na to patrzeć i poza serialowym okiem. |
Trafnie zrozumieć Twoim okiem. Każdy może mieć swoją interpretację, a jeśli jest inna od Twojej nie znaczy, ze jest błędna ^^
Poza tym Larry nie był główną postacią, nie wiemy o nim wszystkiego, został przedstawiony pod pewnym kątem, ale nie musi być dla każdego tą samą osobą. |
|
 |
Lizzie |
Wysłany: Pon 16:44, 20 Sie 2007 Temat postu: |
|
Gdybym napisał, ze żyje w świecie magii. Nie chodziłoby mi o to, że osoby w jego otoczeniu czarują, tylko, ze się tym pasjonuje. Teraz przerzuć to na krasnoludki i ufoludki i wszystko jasne ^^ Zostałam teraz w pełni zrozumiana? ^^
Sądziłam, że taką wypowiedź można trafnie zrozumieć, skoro się oglądało LM i zna się postać... Ale okej, można na to patrzeć i poza serialowym okiem.
Tak czy siak o to:
Cytat: | To raczej była jego wielka pasja, odskocznia od normalnego, codziennego życia |
mi chodziło  |
|
 |
Blacky0 |
Wysłany: Nie 22:37, 19 Sie 2007 Temat postu: |
|
Lizzie napisał: | Hmm.. Ale ja nie twierdziłam i nie twierdzę, że Larry chciałby mieć znajomych jako postacie sf Uważam tylko, że w jego świecie, życiu fascynujące są postacie sf  | [/quote]
Przed chwilą napisałaś:
Bo Tudgeman żyje w swoim własny świecie, pełnym ufoludków i krasnoludków i nie potrzebuje takiej akceptacji rówieśników.
Jeśli żyje w takowym świecie to krasnoludki go otaczają.
Tak, czy nie? |
|
 |
Lizzie |
Wysłany: Nie 16:04, 19 Sie 2007 Temat postu: |
|
Blacky napisał: | To, że nie pasowali mu rówieśnicy nie znaczy, że od razu chciałby żeby byli postaciami science-fiction. |
Hmm.. Ale ja nie twierdziłam i nie twierdzę, że Larry chciałby mieć znajomych jako postacie sf Uważam tylko, że w jego świecie, życiu fascynujące są postacie sf  |
|
 |
Blacky0 |
Wysłany: Nie 13:39, 19 Sie 2007 Temat postu: |
|
Lizzie napisał: | Hmm.. Bo Tudgeman żyje w swoim własny świecie, pełnym ufoludków i krasnoludków i nie potrzebuje takiej akceptacji rówieśników. |
Ja jakoś nie odebrałam Larry'ego, jako kolesia żyjącego w świecie krasnoludków i ufoludków. To, że nie pasowali mu rówieśnicy nie znaczy, że od razu chciałby żeby byli postaciami science-fiction.
To raczej była jego wielka pasja, odskocznia od normalnego, codziennego życia, która wydawała mu się od niego fajniejsza.
Ale to tylko moja interpretacja  |
|
 |
Lizzie |
Wysłany: Wto 12:15, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
Hmm.. Bo Tudgeman żyje w swoim własny świecie, pełnym ufoludków i krasnoludków i nie potrzebuje takiej akceptacji rówieśników. |
|
 |
Dinuś =) |
Wysłany: Pią 17:10, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
W sumie to nawet go podziwiam. Bo gdybym ja była dopychana przez ludzi ze szkoły to pewie zaczęlabym być kimś innym, zeby sie przypodobac na tyle, żeby chociaż jedna osoba mnie lubiła xD |
|
 |
Lizzie |
Wysłany: Czw 13:17, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
Czasem szurnięty i żyjący w swoim własnym świecie, ale ogólnie było fajne to, że był sobą. |
|
 |
Natalie |
Wysłany: Śro 12:03, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
Lizzie napisał: | Ale Larry takiej przemiany na stałe by zapewne nie chciał... No bo co stało na przeszkodzie? Tylko jego włąsne 'ja'. Więc w sumie to dobrze, że był jaki był. Przynajmniej nie udawał kogoś innego. |
taak powiedział coś w stylu "Larry nigdy sie nie zmienia" i coś tam później że Larry jest wielką tajemnicą i niech ludzie go odkrywają jeśli dobrze pamiętam ale fajny z niego gościu taki inny  |
|
 |
Peyton |
Wysłany: Śro 10:57, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
Zgadzam się. |
|
 |
Lizzie |
Wysłany: Śro 10:55, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
Ale Larry takiej przemiany na stałe by zapewne nie chciał... No bo co stało na przeszkodzie? Tylko jego włąsne 'ja'. Więc w sumie to dobrze, że był jaki był. Przynajmniej nie udawał kogoś innego. |
|
 |