ZAMKNIĘTE - witaj!
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
.
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Forum ZAMKNIĘTE Strona Główna
->
Fun fiction
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
O forum
----------------
Regulamin
Pomysły i pytania
O czym jest?
Przywitalnia
Mała pomoc...
Kosz
O "Lizzie McGuire"
----------------
sezon 1
sezon 2
sezon 3
Lizzie McGuire Movie
O bohaterach
Gwiazdy
----------------
Hilary Duff
Inni
Plotki a może prawda?
Użytkownik miesiąca
----------------
NOBODY
Wyróżnienia
Użytkownicy z poprzednich miesięcy
My
----------------
Ogólnie o nas
Rozmaitości
Muza
Strony internetowe
Gry
Seriale i filmy
Grafika
Ogłoszenia
Trudne tematy
Fun fiction
Cbox
Playlista
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Serina
Wysłany: Wto 17:38, 04 Gru 2007
Temat postu:
a ja wam kurde nie odpisałam haha xd a więc pracuję nad weną. najgorsze jest to, ze miałam napisane już kilka rozdziałów, ale usunęły mi się z dysku. więc właściwie nie mam jak wrócić do tej historii. Jakby można to proszę moda, albo admina o skasowanie tematu, po jakimś tygodniu od dzisiejszego dnia [ żeby wszyscy jeszcze to przeczytali )
A co do moich pomysłów to ... pracuję nad jednopartem. Może go opublikuję. Dziękuję.
Blacky0
Wysłany: Nie 12:14, 21 Paź 2007
Temat postu:
A zamierzasz odwiesić?
Lizzie
Wysłany: Śro 15:39, 17 Paź 2007
Temat postu:
CZyli po raz kolejny odezwał się słomiany zapał Erin?
Serina
Wysłany: Pią 17:21, 05 Paź 2007
Temat postu:
ZAWIESZAM !
Blacky0
Wysłany: Pon 18:27, 03 Wrz 2007
Temat postu:
Lizzie napisał:
Okej, można stawiać tak myślniki, ale z jedną uwagą. Już przy słowie 'zaczął' powinno być drobne wyjaśnienie, że zaczyna mówić ktoś inny.. Tak mi się wydaje, pewności nie mam, ale wnioskuję tak na podstawie różnych książek [nie, bądź co bądź,
amatorskich
opowiadań
]
Ja co prawda jeszcze się nigdy z takim stawianiem nie spotkałam, ale nie o to mi teraz chodzi.
Lizzie ma rację z tym, że powinnaś zaznaczyć kto kiedy mówi.
Bo teraz to w zasadzie domyślałam się z kontekstu zdania kto akurat się wypowiada. I myślę sobie 'czemu on tak na nią krzyczy?', a potem 'aaa, no tak, bo to ona na niego' ;]
Lizzie
Wysłany: Pon 11:21, 03 Wrz 2007
Temat postu:
Fragment opowiadania napisał:
Przepraszam, ja tylko… – zaczął – Wiesz co?! Nie serwuj mi tu jakichś tanich wymówek, szczerze to i tak faceci zawsze kłamią. Mam w nosie, co chciałeś, co chcesz i co będziesz chciał w przyszłości. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć. Zrozumiałeś? – Lola przerwała jego wypowiedź. Chris spojrzał na nią ze strachem.
Okej, można stawiać tak myślniki, ale z jedną uwagą. Już przy słowie 'zaczął' powinno być drobne wyjaśnienie, że zaczyna mówić ktoś inny.. Tak mi się wydaje, pewności nie mam, ale wnioskuję tak na podstawie różnych książek [nie, bądź co bądź,
amatorskich
opowiadań
]
Nie potrafisz inaczej pisać? A może po prostu
nie chcesz
inaczej pisać? To spora różnica. Mogę Cię zapewnić, ze gdybyś chciała, to być pisała inaczej, to już nie kwestia niemocy.
Tekst 'pewnie są literówki, ale nie chce mi się tego poprawiać'. Entschuldigung, a kto ma to zrobić za Ciebie? Jak już pisać to porządnie! Poza tym, chyba używasz w Word'a? Tam wystarczy zaznaczyć opcję 'sprawdzaj błędy' i szybko poprawisz literówki.
No i proszę, o mały włos nie zapomniałabym napisać o tym co mi się podobało ^^ Tak więc, bardzo się cieszę, że dajesz opisy pomieszczeń, rzeczy. Zgrabnie Ci to wychodzi [wystarczy, że porównam sobie opisy z dawnego vs ^^]. Cieszę się także, że fabyła nie jest taka oklepana, chociaż rozczarowało mnie to, że Chris i Lola już się poznali. Jednakże, skoro już do takowego spotkania doszło, rodzi się moje marzenie na dalsze rozdziały. Aby przy najmniej przez 4 rozdziały Chris i Lola nie zostali wielkimi przyjaciółmi, a co gorsza [odpukać] parą. Fajny jest ten wątek fascynacji domem, takie niebanalny.
Hmm.. Co dziwne, w tym rozdziale nie odczuwałam już pogrzebowej atmosfery. Radośnie nie było, ale za to nerwowiej i trochę... dziwnie [nie wiem jakiego słowa użyć, bo dziwnie tu mało pasuje].
Serina
Wysłany: Nie 12:33, 02 Wrz 2007
Temat postu:
Blacky napisał:
Czepiając się stylu to: przecinki są czasem w złych miejscach, zdarzają się powtórzenia
wiem wiem. z przecinkami to ja mam ciągłe problemy. z powtórzeniami jest dokładnie to samo. uh cóż, nie umiem pisać perfekcyjnie
Blacky napisał:
W ogóle to lololol już lubię Lolę
Konkretna dziewczyna xdxd
Właśnie!
W jej dialogu z Chrisem są jakoś dziwne poustawiane myślniki. Celowo, czy coś się zlepiło?
celowo. pewna osoba doradziła mi, że tak powinno się robić. jeżeli ktoś wtrąca jakiś swój tekst do czyjejś wypowiedzi, to myślnik mozna postawić tuż po wypowiedzi poprzednika. nie wiem czy tak jest poprawnie, ale ta osoba, moj doradca, napisała już w swoim życiu mnóstwo opowiadań i każde czytałam z zapartym tchem
Blacky napisał:
Niektóre wyrażenia masz trochę dziwne...w stylu: ' Chris zmienił właśnie ów instytucję. W poprzedniej placówce edukacyjnej nie mógł pozostać.' Tak jakoś...nie wiem, jakby za mądrze? Kojarzy mi się z wypracowaniem. Ale to pewnie dlatego, że nie używam tych słów na codzień
wiem, ze trochę dziwne, ale tutaj na siłę szukałam zastępstwa dla wyrazu 'szkoła'. wiem, że dziwnie wyszło.
dziękuję za tak wyczerpującą analizę. czekam na opinie innych
Blacky0
Wysłany: Sob 16:03, 01 Wrz 2007
Temat postu:
Czepiając się stylu to: przecinki są czasem w złych miejscach, zdarzają się powtórzenia,
Co do treści:
Cytat:
Pani Lustig
Pierwsze skojarzenie to Georg Listing xd
Cytat:
” Daughter to father
Daughter to father
Aaa, uwielbiam tą piosenkę <333
W ogóle to lololol już lubię Lolę
Konkretna dziewczyna xdxd
Właśnie!
W jej dialogu z Chrisem są jakoś dziwne poustawiane myślniki. Celowo, czy coś się zlepiło?
Niektóre wyrażenia masz trochę dziwne...w stylu: ' Chris zmienił właśnie ów instytucję. W poprzedniej placówce edukacyjnej nie mógł pozostać.'
Tak jakoś...nie wiem, jakby za mądrze? Kojarzy mi się z wypracowaniem. Ale to pewnie dlatego, że nie używam tych słów na codzień
Ogólnie to fabuła mi się bardzo podoba, jestem ciekawa co będzie dalej ;pp I poza drobnymi szczegółami, reszta bez zarzutów ;p
Serina
Wysłany: Pią 18:43, 31 Sie 2007
Temat postu:
Na samym początku chcę przeprosić, że dodaję to dopiero dzisiaj. Właściwie ten rozdział został napisany tuż po opublikowaniu prologu. Nie dodawałam, bo .. No własnie, nie wiem dlaczego. Ostatnio nic nie pisałam, rozpoczyna się szkoła, więc nie wiem jak to będzie. Być może będę zmuszona zawiesić na określony czas tą historię. To zalezy od ilości wolnego czasu, chęci i weny, której tak ostatnio poszukuję.
Chcę podziękować za wszystkie miłe słowa, które zostały wypowiedziane po przeczytaniu moich wypocin.
Lizzie
- taka atmosfera jest i tego nie zmienię. słucham konkretnej muzyki przy pisaniu i ona mnie tak nastraja. przykro mi, ale inaczej nie potrafię, przynajmniej narazie.
Blacky
- dziękuję. cieszę się, że problemy bohaterów ci nie przeszkadzają. nie wiem jak to dalej z tym wszystkim będzie. mam pewną koncepcję, być może wszystko niedługo ulegnie zmianie o całe 180 stopni.
Dinuś
-nie rozumiesz ? trudno. po napisaniu prologu sama nie rozumiałam swojej koncepcji. teraz mam to wszystko ułożone. myślę, że jak przeczytasz pierwsze rozdziały, zrozumiesz dlaczego tak powinno być. jesli nie, to trudno. dziękuję za opinię.
A teraz pierwszy rozdział. Pewnie są literówki, ale znowu nie chce mi się tego poprawiać [ wiem Lizzie, że za to mnie zjedziesz, nie dbam o to. ]
Pierwszy rozdział dedykuję wszystkim tym, co poszukują szczęścia.
*1*
Bijące mocną czerwienią ściany i lśniące ciepłym brązem, sztywno ułożone panele podłogowe – właściwie te dwa elementy tworzyły pokój Lolii. Nie był zbyt duży, ale dziewczyna uwielbiała tu przebywać. Jej łóżko znajdowało się przy oknie. Uwielbiała jego białe ramy i swą czerwoną pościel, na której leżały cztery puchate, białe poduszki. Pierwszym elementem, który rzucał się w oczy, była przepiękna komoda z wielkim lustrem. Na półce od tegoż właśnie mebla leżało pełno pudełeczek, w których znajdowały się kosmetyki. Lola miała tam także koszyki z biżuterią, Po przeciwnej stronie znajdowało się jej biurko, a na nim laptop, który w tej chwili dał o sobie znać.
- Oho, ciekawe, kto tym razem – powiedziała na głos, po czym skierowała się, aby przeczytać wiadomość, którą otrzymała.
”Przepraszam, ale nie mogę przyjechać. Tata”
. Łzy napłynęły jej do oczu. Chciała, żeby ojciec był na jej osiemnastych urodzinach. Chciała żeby powiedział jej o tym, że cieszy się, że nie jest już małą dziewczynką. Sięgnęła po telefon i wybiła na klawiaturze numer Maxa. Jeden sygnał, potem kolejny.. W końcu usłyszała znajomy głos.
- Posłuchaj. Nie mam czasu wyjaśniać, ale nie przyjdę, nie mam nastroju. Nie pytaj proszę, zrozum. Cześć – przekazała ten zlepek zdań chłopakowi, po czym rozłączyła się. Położyła swoje roztrzęsione przez nerwy ciało na pościel, która mieniła się teraz karmazynową czerwienią. Nie chciała płakać, ale nie miała siły. Uczuła głęboki uścisk w środku, który pomógł jej wyzwolić te emocje, których nienawidziła.
- Tina możesz się wreszcie przymknąć?! – warknął Chris, nie mogąc dłużej słuchać farmazonów, które serwowała mu dziewczyna. Dziewczyna rzuciła w stronę chłopaka spojrzenie pełne wrogości i zakłopotania. Chris usiadł na ławce. Nogi go bolały. Z pewnym niepokojem zdjął adidasy i przyjrzał się swoim opuchniętym stopom. Jego dzisiejszy spacer trwał już koło 5 godzin. Chciał jednak jeszcze raz zobaczyć ten dom. Nie wiedział, dlaczego tak go tam ciągnie. To uczucie było silniejsze od niego samego. To jego bicie się z myślami, przerwała dziewczyna.
- Chris? Przepraszam, muszę iść – rzuciła, po czym szybko uciekła, unikając jego wzroku. Był zdziwiony. Nie przepadał za Tiną. Denerwował go fakt, że przykleiła się do niego jak mała dziewczynka do starszego brata. Uciekała, gdy tylko nie dał jej cukierków. Drażniła go jej osobowość i to, że nawijała bez opamiętania. Ucieszył się, że już poszła, choć w głębi duszy był również zmartwiony. Nie chciał jej urazić.
- Dlaczego myślę teraz o niej? Muszę odkryć tajemnicę tego domu. Muszę! – warknął na siebie i ruszył z powrotem w kierunku tego pięknego, żółtego budynku, podobnego do wszystkich innych, ale mającego w sobie coś niezwykłego.
Pani Lustig siedziała w kuchni, leniwie popijając świeżo zaparzoną kawę. Przeglądała z zaciekawieniem nowy numer swojego ulubionego czasopisma, kiedy to z głębi domu usłyszała krzyk swojej córki. Wstała niechętnie z miejsca i powędrowała w kierunku swojego jedynego dziecka.
- Cholera! – Lola ciągle wrzeszczała – Dlaczego nie rozwiodłaś się z tym idiotą przed moim urodzeniem?! Dlaczego?! Nienawidzę go, tak po prostu za to, że go nie znam.
- Lola! Nie mów tak proszę. To nieładnie – tłumaczyła jej mama.
- Nieładnie? A ładnie było zostawiać Cię i lecieć do pierwszej lepszej? Nie sądzę – Lola ciągnęła. Jej usta wypowiadające te słowa były przepełnione goryczą. Nie sądziła, że jeszcze kiedykolwiek czyny ojca doprowadzą ją do takiego stanu. Miała ochotę go zabić.
- Lola, proszę posłuchaj. Wiem, że jest Ci ciężko, ale mi również. Nie denerwuj się, pokażmy mu, że bez niego jest o niebo lepiej. Udowodnij mu, że bez niego potrafisz żyć. – ciągnęła Lovie, tak miała na imię matka Lolii.
- Wiem mamo, ale ja już nie mogę. Idę posiedzieć na ganku. – powiedziała na koniec i ruszyła w kierunku wielkich, dębowych drzwi. Położyła się na bujanej ławce i przymknęła swe orzechowe oczy. Jej czarne, długie włosy ułożyła niedbale na poduszce. Zaczęła nucić piosenkę.
” Daughter to father
Daughter to father
I don't know you, but I still want to
Daughter to father
Daughter to father
Tell me the truth
Did you ever love me?
Did you ever love me?
These are
The confessions
Of a broken heart”
Niebo pokryło się cudowną żółcią wymieszaną z delikatnym różem i błękitem. Dzień zbliżał się ku końcowi. Zrobiło się dużo chłodniej, zaczął wiać nieprzyjemny wiatr. Chris ze zniechęceniem założył swą czerwoną kurtkę, a głowę okrył, dość komicznie wyglądającą, czapką z daszkiem.
- Już niedaleko – powtarzał sobie w myśli – Już niedługo dowiem się, co ten dom kryje w sobie. Z natury dążył do celu. Kiedy wymyślił sobie jakiś problem nie spoczął, dopóki go nie rozwiązał.
W powietrzu czuć było zbliżającą się jesień, a co za tym szło – powrót do szkoły. Chris zmienił właśnie ów instytucję. W poprzedniej placówce edukacyjnej nie mógł pozostać. Uczniowie bardzo go irytowali, nauczyciele tym bardziej. Dlatego ojciec przeniósł go do nowej szkoły. Zbliżający się rok szkolny nie był, więc dobrą wiadomością, tym bardziej dla niego samego.
Przyśpieszył kroku, zbliżał się do ów budynku. Serce zaczęło mu mocniej bić. Zastanawiał się, dlaczego. Zatrzymał się. Przed sobą miał tą słodką żółć, która oblewała ściany budynku. Starannie badał wzrokiem jego chropowate ściany, obserwował kształt cudnego, brązowego dachu. Zauważył pewne poruszenie na ganku domostwa. Postanowił podejść bliżej. Zapomniał jednak, że czerwień jego kurtki będzie doskonale widoczna zza muru. Bał się, że właściciele domu wywnioskują, że jest złodziejem.
- Ej Ty! Co się gapisz? To nie ogród zoologiczny, bądź botaniczny. A jeśli tak uważasz to chodź tu i zapłać za bilet wstępu – Lola wrzasnęła do postaci chowającej się za murem
Chris wyraźnie się speszył. Tak bardzo nie chciał być zauważonym. Musiał wyjść z ukrycia.
- Przepraszam, ja tylko… – zaczął – Wiesz co?! Nie serwuj mi tu jakichś tanich wymówek, szczerze to i tak faceci zawsze kłamią. Mam w nosie, co chciałeś, co chcesz i co będziesz chciał w przyszłości. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć. Zrozumiałeś? – Lola przerwała jego wypowiedź. Chris spojrzał na nią ze strachem.
- Ja tylko… - próbował coś wydusić, ale dziewczyna ponownie mu przerwała – Acha. A może chciałeś mnie bliżej poznać? Och wybacz, nie jestem zainteresowana. Tak się składa, że nie zadaję się z ludźmi twojego pokroju. – ciągnęła.
Chris podszedł bliżej. Mimo tych słów, które z pewnością nie były miłe, poczuł wielkie zainteresowanie tą dziewczyną. Ostrożnie stawiał kolejne kroki i obserwował jej reakcję.
- Czego ode mnie chcesz?! – spytała, tym razem nie podnosząc głosu – Niczego. Chciałem porozmawiać, chwilę. Mój dom jest daleko, muszę odpocząć przed powrotem – odparł śląc w jej stronę niepewny uśmiech.
Lola przewróciła ze zniechęceniem swymi orzechowymi oczami. Wskazała ręką na bujaną ławkę i kazała usiąść chłopakowi. Siedzieli chwilę w milczeniu. Wiatr coraz bardziej wzmagał się.
- Dlaczego pozwoliłaś mi zostać chwilę? – spytał – Chwila ciszy. - Jeżeli zamierzasz mówić zagadkami, bądź zadawać tak idiotyczne pytania to zejdź mi z oczu – odparła natychmiast. Chris zaśmiał się głośno, po czym wstał z miejsca i ruszył w kierunku bramy.
Lola zamieniła się w słup soli. Nigdy nie miała okazji przeprowadzić tak dziwnej rozmowy. Była w całkowitym szoku, że chłopak tak po prostu wstał i sobie poszedł.
- Cholera, nigdy nie poznałam nikogo takiego, jak … Scheisse?! Jak on ma w ogóle na imię? – w myślach przeplatały się różne wizje. Była zmęczona, dlatego też nacisnęła srebrną klamkę dębowych drzwi i leniwie skierowała się na schody prowadzące do jej pokoju.
Natalie
Wysłany: Pon 18:17, 20 Sie 2007
Temat postu:
Lizzie napisał:
czytając odczuwałam jakiś spokój, skupienie, ciszę, której nic nie powinno zakłócać, zupełnie tak jakby ktoś umarł.. Nie wiem, dlaczego, ale tak jest. Oby tak nie było przy kolejnych rozdziałach.
no tak właśnie tylko to mi jakoś nie przypadło ale podziwiam Cię ja tam takich rzeczy bym nie umiała napisać.
Lizzie
Wysłany: Pon 18:08, 20 Sie 2007
Temat postu:
Okej. To opowiadanie jest jednym z takich, które czytałam wielokrotnie [w rozumieniu typowe opowiadanie, nie w stylu pamiętnika], więc w takich mam już wprawę do czepiania się...
Na początku powiem, ze jest według mnie bardzo dobrze. Świetne opisy przeplatające się z faktami. Ciekawi mnie jak wyjdą Ci fragmenty z jakimiś dialogami, ale na to poczekam
Nie wiem dlaczego, ale może nie sam fakt, ze bohaterowie mają problemy to sprawia, tylko ogólnie atmosfera pisania, po porstu czytając odczuwałam jakiś spokój, skupienie, ciszę, której nic nie powinno zakłócać, zupełnie tak jakby ktoś umarł.. Nie wiem, dlaczego, ale tak jest. Oby tak nie było przy kolejnych rozdziałach.
Starasz się pisać poprawnie, więc nie przepraszaj za literówki, tylko w wolnej chwili je popraw. Nie znoszę czytać przekształconych wyrazów w opowiadaniu. Skoro już coś się robi, powinno się to robić porządnie, jak należy. Czekam na ciąg dalszy. Oby poziom nie spadł ^^
Blacky0
Wysłany: Pon 11:19, 20 Sie 2007
Temat postu:
No jasne, że umiesz pisać!
Sam prolog strasznie wciąga, już się nie mogę doczekać co będzie dalej.
To, że bohaterowie mają problemy akurat mi nie przeszkadza - może ze względu na mój ostatni nastrój.
Cóż, rządzisz, Erin
Dinuś =)
Wysłany: Wto 21:23, 14 Sie 2007
Temat postu:
I ty mówisz, że nie umiesz pisać? To Cię rozczaruję. Bo umiesz. Tylko nie rozumiem po co wszyscy bohaterowie mają problemy. Nie ma wśród nich nikogo beztroskiego, wesołego (nie mylić z idealnym!). Facetów robisz na indywidualstów... Ale ogólnie pozytywnie i czekam na następne
Wstęp zrobił na mnie wrazenie
Serina
Wysłany: Wto 20:44, 14 Sie 2007
Temat postu: Babe, Without you I'm nothing | (erin ma zastój.zawieszka)
Zacznę od tego, że Erin w takim o to dziale nie powinno być, bo Erin pisać nie potrafi.
Hmm nie będzie to opowiadanie takiego samego typu , jakie piszą Natalie & Peyton.
Moje opowiadanie to będzie zwyczajny wielopart. Nie wiem ile będzie części, nie wiem czy skończę to opowiadanie, nie mam pojęcia, czy wena zostanie ze mną dłużej niż tylko dzisiaj.
A więc proszę o szczere opinie. Z góry przepraszam za błędy, bądź literówki, ale nie mam już siły ich poprawiać *.*
Dzisiaj umieszczam prolog, taki wstęp. Nie wiem kiedy dam pierwszy rozdział, postaram się go dzisiaj napisać.
Prolog dedykuję samej sobie, bo mam taki chory kaprys.
*Prolog*
Kochaliście kiedyś tak mocno, że z każdym uderzeniem serca czuliście przepływająca miłość, jak jej drobne cząsteczki uderzają o każdą komórkę w waszym ciele, wprowadzając je w bramy nieopisanej rozkoszy? Mieliście okazję poczuć jak motyle uderzając o ścianki brzucha, przenosiły was na łąkę pełną maków, choć w rzeczywistości znajdowaliście się na szarej, pełnej kałuż i błota ulicy?
Chris nie miał okazji. Często zastanawiał się jak to jest być zakochanym. Nie cierpiał i nie martwił się, że jeszcze go to nie spotkało. Uważał, że na wszystko jest czas. W swoim osiemnastoletnim życiu doświadczył już dość wiele. Spotkał się ze śmiercią wielu ludzi. Kiedy umarł jego przyjaciel obiecał sobie, że od tej pory będzie walczył ze śmiercią, będzie pomagał tym, którzy opuścili twardą, piaszczystą nawierzchnię drogi i skręcili w krętą, kamienistą uliczkę. Pragnął mieć poczucie tego, że jest potrzebny. Nie był zwyczajnym nastolatkiem. Wolał spędzać swój czas w domu opieki, niż bawiąc się na imprezie. Niektórzy wyzywali go od dziwaków. Miał to gdzieś. Był samotnikiem, chodzącym własnymi drogami i bardzo poważnym jak na swój wiek chłopakiem. Wydawałoby się, że taka osoba nie może mieć przyjaciół. Właśnie - wydawałoby się. U boku Chrisa często spotykano Tinę. Dziewczyna była nim zafascynowana. Nie tylko pociągał ją fizycznie, ale ciekawiło ją jego wnętrze. Wiele osób pytało ją, dlaczego tak snuje się za chłopakiem. Zwykle unikała odpowiedzi. Bała się przyznać do tej fascynacji, myśląc że zostanie wyśmiana, bądź zepchnięta na margines. Lękała się odrzucenia ze strony rówieśników.
Był właśnie jeden z tych dni, kiedy Chris szedł swoją drogą, a Tina podążała za nim. Bez słowa mijali kolejne ulice, a promienie słoneczne padały na ściany żółtych budynków.
- Jakie to dziwne – Tina przerwała milczenie – Wszystkie budynki malują na ten sam kolor. Od samego patrzenia i tej monotonii kolorystycznej robi mi się niedobrze. Cisza. Chris nie potrafił rozmawiać o głupotach. W jego głowie przeplatało się właśnie tyle ważnych spraw, o których Tina nie miała zielonego pojęcia. Kochał ciszę, wsłuchiwał się w dźwięk, który wydawały buty uderzając o asfalt. Obserwował przyrodę, w której zachowaniach odnajdywał ludzkie nawyki.
- Ciekawe, o czym myśli? – szepnęła cicho, schylając się, aby zawiązać buta.
Kochała go obserwować. Wydawał jej się taki nieobecny i tajemniczy. Rozpływała się w jego błękitnych oczach, pragnęła błądzić rękoma w jego bijących czernią włosach. Marzyła, aby wtulić się w jego silne ramiona. Myślała o nim cały czas. Była wściekła, że nie potrafi być cząstką jego świata, choć bardzo by tego chciała.
Mijali właśnie jeden z ładniejszych domów. Miło było zawiesić wzrok na zadbanym ogrodzie pełnym kwiatów i drzew, na huśtawce oplecionej czerwonym kwieciem, na ścieżce połyskującej rdzawym kolorem. Chris miał sentyment do tego domu. Nie był w nim nigdy, ale starał się codziennie tędy przechodzić. Z każdym dniem ów budynek wydawał mu się jeszcze piękniejszy.
W tym oto budynku mieszkała Lola. Jej ojciec rzadko tu zagląda, jest zajęty własnymi sprawami i nową żoną, dlatego dziewczyna mieszka tylko z matką. Przyzwyczaiła się już do takiego obrotu sprawy. Ojca widuje bardzo rzadko, z resztą odczuwa jego brak tylko wtedy, gdy jej portfel robi się pusty. Lola jest typem nastolatki zamkniętej w sobie. Dla niej ważne jest wszystko to, co dotyczy jej samej. Panicznie boi się uczucia miłości i troski. Możnaby stwierdzić, że bije od niej egoizm i pustka.
Ten piękny dzień powoli dobiega końca i dziewczyna szybko przeszukuje swą garderobę. To dzisiaj ma zamiar iść na otwarcie nowego klubu.
- Nienawidzę takich imprez, ale ze względu na Maxa, pójdę tam. – powiedziała do swego odbicia w lustrze, uśmiechnęła się zalotnie i powróciła do przeglądania swoich rzeczy.
Max był jedyną osobą, której tak naprawdę ufała. Ten dziewiętnastoletni facet w rzeczywistości nie miał w sobie nic interesującego. Całym jego światem była muzyka. Dnie spędzał nad rzeką, gdzie komponował i pisał teksty piosenek. Lola była zafascynowana tym, że znalazł on swoje powołanie. Wiedział już, czym chce się zająć. Ona nadal szukała drogi, którą mogłaby podążyć...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Programosy
Regulamin