Sport

Hmm... A ja pływanie lubię... Krótko trwa, a można się rozerwać Wink

Przy pływaniu nie lubię tego, że żeby uprawiać je na codzień trzeba odprawiać cały cyrk: dojechać na basen, przebrać się, potem pływania i tak jak jest mało, czasem basen jest zatłoczony to w ogóle beznadzieja, potem suszyć włosy, przebrać się i dojechać z powrotem do domu.
A bieganie, rolki, deska, rower - wychodzę z domu i już.

Hah. DLa mnie długotrwały czas przy pływaniu jest pozbawiony sensu, bo.. nie pływam za dobrze...

Deska? Nieźle, ja nie mogę się utrzymać i kończy się na siniakach ^^

Oh. Ale dla mnie i tak wszystkie sporty mogą się schować za szafę, kiedy przychodzi do siatkówki.... Ukochany sport.

Rany...ostatnio na wf-ie grałyśmy w palanta.
Znowu, jak przez całą drugą i pierwszą klasę.

Ta gra ma idealną nazwę. 'Palant' doskonale oddaje to co się w niej robi.
Najbardziej nie lubię być w drużynie, która łapie piłkę. Mam w klasie kilka takich dziewczyn, że po całym boisku czasem trzeba za piłeczką latać.
A że szybko biegam to wolę rzucać ^.^

chyba nigdy w życiu nie grałam w palanta, chyba że coś mi się popieprzyło xD
rzuca się piłkę, odbija i biegnie za nią, tak? xD

Co do odbijania to zależy czy grasz z kijem czy bez.
Takie trochę podobne do baseballa..

a, czyli nie grałam Very Happy

Palant. Ach.. okropniaste. Kiedy trzeba wyjść na dwór a temperatura wynosi jakieś 5 stopni... Ręce zmarźnięte, a tutaj piłeczkę trzeba łapać Rolling Eyes

No to my mamy chyba trochę lepiej. Oczywiście zmiany są, ale tylko gdy kogoś się 'zbije' [nie wiem jak inaczej to określić] lub, gdy nie ma już kto odbijać... Więc jeśli drużyna jest dobra, to można odbijać nawet całą lekcję i nie łapać piłek.

A na czym wtedy polega 'zbicie'? Bo u nas w ogóle tego nie ma.

Drużyna, która złapie piłkę może olbo ją odrzucić za linię, gdzie sie odbija, albo rzucać w biegnących. Jeśli trafi [nie liczą się te 'od ziemi'] to następuje zamiana miejsc, łapiący odbijają, odbijający, łapią. Oczywiście są 2 bazy, przy których nie można zbijać.

A no tak!
Na początku szkoły tak grałyśmy - tzn. dziewczyny grały, bo ja miałam zwolnienie, ale ciągle ktoś był zbijany i nauczycielka zrezygnowała ze zbijania ;P