Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Pon 13:57, 13 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
Amber Evans...
17 letnia dziewczyna mieszkająca w małym miasteczku Doolin w zachodniej Irlandii.Właśnie zacznie rok szkolny w miejscowej szkole Dorset College (takie polskie liceum).Ma starszą siostrę Ellen która już wyszła za mąż i niedługo urodzi dziecko...i kuzynkę/przyjaciółkę Sharpay Jej rodzce Georg i Samantha pracują w rodzinnym biznesie...w SZKOLE MUZYCZNEJ.
Wszystko wydaje się takie zwyczajne...Może to tylko pozory?
13 sierpnia 2007
Hmm kolejny nudny dzień wakacji. Muszę coś z tym zrobić..ale co? wszystcy moi znajomi wyjechali, nawet Marie moja najlepsza kumpela wyleguję się gdzieś na słonecznej plaży w Grecji.A ja jestem sama ja Amber Evans nigdy nie czułam się bardziej samotna.Dobrze że chociaż mam ten pamiętnik gdzie mogę coś napisać inaczej umarłabym z nudów i niemożności "otwarcia do kogoś gęby". A niech tam...przejdę się na spacer...
(To taki początek.Opowiadania postaram się pisać codziennie w formie takich kartek z pamiętnika)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Natalie dnia Sob 18:05, 15 Gru 2007, w całości zmieniany 4 razy |
|
 |
|
 |
Peyton Mr. Dig - dziwny, ale i tak go kochamy
|
Wysłany:
Pon 21:28, 13 Sie 2007 |
|
|

Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 294 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
SMS od Sharpay:Jasne!Mi też się strasznie nudzi. A z Zackiem to będzie dość długa historia!
PA=*
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Wto 12:21, 14 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
[link widoczny dla zalogowanych]
14 sierpnia 2007
Więc(tak wiem nie zaczyna się od więc) zgadnijcie kogo spotkałam na tym spacerze?
Matta Collinsa! no dobra nie jest superprzystojny, nie jest też mistrzem drużyny koszykarskiej...ale cuż coś mnie do niego ciągnie i to napewno nie siła grawitacji
To było tak:
Zauważyłam jak jacyś palanci dręczą biednego kotka,trochę sie z nimi pożarłam ale dali mi spokój.Gdy tylko schyliłam się po kotka zauważyłam but taa pomyślałam pewnie znów ci debile wrócili i całą pięścią przywaliłam właścicielowi tego buta w stopę..okazało się że to Matt ale wszystko sobie wyjaśniliśmy.Nom i jakoś tak wyszło że powiedziałam że kotek należy do mnie a ponieważ ojciec Matta jest weterynarzem dał mi swój numer komórki gdyby coś się działo!!
A do tego dowiedziałam się że będziemy chodzić do jednej klasy
Wczoraj odwiedziłam również Sharpay...taa to ma dopiero zakręcone życie uczuciowe...oczywiście do północy oglądałyśmy komedie romantyczne i zajadałyśmy się popcornem a później coż miałam zrobić.zostałam na noc
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Peyton Mr. Dig - dziwny, ale i tak go kochamy
|
Wysłany:
Wto 16:36, 14 Sie 2007 |
|
|

Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 294 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
SMS od Sharpay: Dzięki za pocieszenie:* Jak coś to będę przyjeżdzać
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Śro 13:02, 15 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
15 sierpnia 2007r.
Masakra!!! Coś strasznego!!! Obudziałam się dzisiaj w nocy i zaczęłam wrzeszczeć-na szczęście nikogo nie obudziłam...trzęsłam się dobre pół godziny i powoli dochodziła do mnie świadomość "Co się stało?"-myslę sobie...No tak kolejna historia z cyklu "mroczne koszmary Amber" i oczywiście najdziwniejsze jest to, że nic nie pamiętałam z tego snu nic poprostu wiem, że się przestraszyłam! Takie sny często przygotowują mnie na zaskakujące niespodzianki i nie tylko te miłe :/
Później przypomniało mi się coś smutnego,Sharpay...tak moja mała kuzyneczka(dobrze wiem już od dawna nie jest "malutką Sharpay") przeprowadza się do Tree Hill, fakt nie jest to aż tak daleko ale przeciez nie będzie tak jak kiedyś, że kiedy tylko najdzie mnie ochota to do niej wpadne teraz będziemy się widzej jakiś 1 do 2 razy w tygodniu
Co ja bez niej zrobie???
Z wielkiej rozpaczy odpaliłam kompa...musiałam się komuś wyżalić ale komu? Weszłam na naszą szkolną stronę i szukałam odpowiedniej osoby, która wytrzymała by moje użalanie się nad sobą...Matt! nie wiem co mnie podkusiło napisałam do niego, gadaliśmy dobre 3 godziny-no może to nie jest dziwne tylko on nie wie że to JA! Miałam nick "DifferentGirl" i jakoś tak wyszło...nie poprostu nie miałam odwagi żeby mu powiedzieć ,że to ja ale czy to jest kłamstwo jeśli mu tego nie powiem?
Boje sie, on mnie dobrze nie zna i mógłby sobie pomyśleć Bóg wie co i że go okłamałam i już pewnie się ze mną nie zakumpluje
A do tego jeszcze ta kłótna z rodzicami.Oderwali mnie od kompa z poważnym pytaniem "Co ty dziecko chcesz robić w przyszłości?".
"Jezu co im teraz odbiło?"-nachodzi mnie pytanie.Zdecydowanie odpowiadam "Przecież wiecie jak bardzo kocham biologię zwłaszcza interesują mnie choroby genetyczne,chcę zostać lekarzem".Widząc po ich minach z lekka ich podmurowało..a myślałam że mnie znają...Po chwili tata mówi surowym głosem "Amber Isabello Evans co ty sobie myślisz?" lecz mama go uspokaja i tata usuwa się w cień tej dyskusji..."Córeczko skarbie przecież wiesz, że chcemy jak najlepiej dla Ciebie...myśleliśmy że wiedziałaś" Ze łzami w oczach krzyczę "Co wiedziałam?co? ah tak pewnie chcecie mnie wciągnąć w ten wsz muzyczny interesik.Myslicie że będe uczyć innych jak wydawać dzwięki przypominające śpiew?"(większość ludzi w tej szkole rzeczywiście nie ma specjalnych zdolności) usłyszałam tylko smutne "cuż..."
Nie będe chodzić do szkoły muzucznej! Fakt umiem ładnie śpiewać i lubię to robić ale nie chce mieć zawodu z tym związanego...chce studiować medycyne!!! Niedługo oprócz szkoły zaczną mi wybierać kumpli...
Czemo to zycie musi być takie skomplikowane?
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Peyton Mr. Dig - dziwny, ale i tak go kochamy
|
Wysłany:
Śro 17:18, 15 Sie 2007 |
|
|

Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 294 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
SMS od Sharpay: Nie będzie tak źle!!Może przyjdę dziś do ciebie i pogadamy sobie itp?
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Czw 16:12, 16 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
[link widoczny dla zalogowanych]
16 sierpnia 2007r.
Zażenowana, wściekła a zarazem pełna frustracji i wyrzutów sumienia, tak,tak właśnie się czuję.
Nadal nie wyjawniłam Matt'owi kim naprawdę jestem i coraz bardziej czuję że nie dam rady by się przyznać.
Wczoraj znowu gadaliśmy w necie...czy ktoś zrozumie jak może czuć się dziewczyna zakochana która nie może wyznać swych uczuć bo uważno by ją za totalną idiotkę?Pewnie nie. Zastanawiałam się jak to się stało...sama nie wiem w jednej chwili oswajam się z myslą,że przekraczam mury gimnazjum i w tej samej chwili widzę Matta,wiedziałam, że to ktoś wyjątkowy,poprostu wiedziałam.I tak trzy lata mijały a ja nieświadomie się w nim zakochiwałam.A teraz znowu mamy być w jednej klasie? Czyżbym dostała kolejną szansę od losu? Być może ale znając życie jej nie wykorzystam...Tak Amber to naprawdę wielka tajemnica, nie potrafię sama siebie poznać więc jak inni mogą poznać mnie? Tak naprawdę tylko Marie mnie rozumiała.dla innych byłam kimś dziwnym, bliżej nieokreślonym jak niezindentyfikowany obiekt latający.Muszę się zmienić muszę stać się człowiekiem, naprawdę człowiekiem a nie jego namiastką.
Żyć tak naprawdę a nie tylko oddychać i przytakiwać innym.Muszę mieć własne zdanie,osobowość i pokazać wszystkim "Taka jestem.Taka jest Amber Evans" a wszyscy ze zdziwieniem w oczach pomyślą że zwariowałam aż w końcu przywykną do tej myśli i wszystko powróci do normy,poranek będzie tym samym porankiem tak jak proza życia w wędrującej mgle wciąż szukająca czegoś niezwykłego.Tak wiem zaczęłam już pisać bez sensu.
Rodzice dowiedzieli się o kocie, oswoili się z tym bez większych afer i narzekania,pewnie myślą że mnie przekupią-czyż to nie okropne?własna rodzina mi robi coś takiego. Olewam to nikt mnie do tego nie zmusi.W końcu wymyśliłam imie dla kociaka.Miko, sama nie wiem czemu takie ale podoba mi się-I dobrze!
Sharpay tę notkę dedykuję Tobie,pewnie już szykujesz się do wyjazdu ale wiem że mogę liczyć na twoje wsparcie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Natalie dnia Czw 17:27, 16 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
 |
Peyton Mr. Dig - dziwny, ale i tak go kochamy
|
Wysłany:
Czw 16:20, 16 Sie 2007 |
|
|

Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 294 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
SMS od Sharpay: Twój kociak jest słodki!Już jutro rano wyjeżdżam. Dzięki za to, że byłaś na moim koncercie:* Po koncercie nie miałam okazji ci podziękować. A co do Matta powinnaś mu o wszystkim powiedzieć może tak jak ja Zacowi tylko, że w formie wiersza czy coś. Jeżeli Matt jest Ok to powinien Cię zrozumieć. Trzymaj się!
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Pią 14:24, 17 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
[link widoczny dla zalogowanych]
17 sierpnia 2007r.
Oglądając moje życie z dystansu wydaje sie być bezsensowne,patrząc bliżej okazuje się takie naprawdę.
Ktos kiedyś powiedział "Kiedy tak wielu ludzi jest samotnych byłoby niewybaczalnym egoizmem być samotnym samotnie."-więc wyszłam, szłam prosto chodnikiem,patrzyłam na twarze ludzi prawdopodobnie wracających z pracy lub właśnie idących tam z kąd wracają ci pierwsi.Widać było mnóstwo trosk, oni też byli samotni.Pomyślałam "nie jestem egoistką" z entuzjazmem a po chwili namysłu "ależ wymyśliłam.ładne mi pocieszenie."
Moje kroki starały się kierować ku cmentarzowi.Jak dawno tam nie byłam.
Postanowiłam pomodlić się przy grobie babci Eleonore, tak bardzo ją kochałam.Modlitwa,tak to było mi potrzebne, zawsze mi pomaga...
Nagle przez przypadek wyrwało mi się "Kurczę przecież dziś już piątek!".Człowiek przy sąsiednim grobie posłam mi porozumiewawcze spojżenie.Spojrzałam na nagrobek i odeszłam...
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Sob 12:46, 18 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
[link widoczny dla zalogowanych]
18 sierpnia 2007r.
"Ktoś umiera aby ktoś mógł żyć"
Piątek...to dzień w którym Ellie miała urodzić dziecko. Gdy wróciłam z cmentarza do domu nikogo nie było.czy to już?"-pomyślałam i zlękłam się. Przeciez terminy podawane przez lekarzy rzadko są w 100% pewne np. ja urodziłam się 3 dni później niż mnie oczekiwano.
Tak to już,zobaczyłam kartkę na której byle jak(zapewne z nerwów) Nigel(mąż mojej siostry) napisał:
"Amber!
Jak wrócisz to domu,w lodówce obiad,pojechaliśmy do szpitala,nie martw sie. Nigel"
Musiał być kłębkiem nerwów gdy to pisał. Otworzyłam lodówkę a tu pizza!-"ładny mi obiad"-stwierdziłam.
Podczas nieobecności kogokolwiek rozmyślałam jak to była...jak odeszła babcia:
Hmm...To był dzień jak codzień.Weszłam do szkoły, po drodze spotkałam Cornelię i Tinę. Gadały coś ale nie słuchałam, myślałam o czymś inym,nagle Cornelia rzekła do mnie "Amber co ty śpisz?W biurze dyrektorki jest policja!".Odparłam "Acha" i szłam dalej zamyślona.Martwiłam się o babcię...coraz gorzej się czuła.Oparłam się o ścianę i gapiłam się jak gliniarze wychodzą od dyrektorki.Słyszałam tylko jakieś głuche podziękowania, nie w sumie nie wiem co słyszałam.Nagle pani Bocser(dyrektorka) podeszłą do mnie i poprosiła do gabinetu.Zdziwiłam się ale w milczeniu podązyłam za nią. Usiadłam na wielkim krzesle w jej wielkim biurze i wybauszyłam swe wielkie oczy gdy usłyszałam "Przed chwilą dzwonił do mnie twój ojciec.Zaraz po ciebie przyjedzie...Amber tak mi przykro".To był najgorszy dzień w moim życiu.
A dzisiaj z samego rana Nigel i Ellie przyjechali z niemowlęciem!!!!
Małą Vicky-czyz nie jest świetna?oczywiście zrobiłam jej już mnóstwo fotek. Czasami myślę, że Bóg zesłał ją do nas byśmy mogli zapomnieć o cierpieniach, o tym że nie ma już babci Eleonore ale jest osoba na którą warto przelać swoją miłość.
'Kiedy ktoś odchodzi z naszego świata, płaczemy. Wtedy Bóg świętuje tuląc do siebie swoje dziecko'
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Peyton Mr. Dig - dziwny, ale i tak go kochamy
|
Wysłany:
Sob 13:03, 18 Sie 2007 |
|
|

Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 294 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
SMS od Sharpay: O pogratuluj swojej siostrze!Jestem ciocią . Kupie małej Vicky jakiś prezent i jadę!Swoim nowym autem:)
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Śro 16:14, 22 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
22 sierpnia 2007r.
Odeszła Sharpay, teraz nie będzie Marie.Co prawda wróciła już ale nie będziemy w tej samej szkole.
Dlaczego dlaczego musi tak być?
Zawsze zostaję sama.
Cóż to ja bym zrobiła gdyby nie to dziecko?
Moja siostrzenica dodaje mi siły i energi by móc obudzić się kolejnego dnia i żyć.
Czasami czuję że bez niej moje życie było by jeszcze bardziej bezsensowne.
Całymi dniami przesiaduje u Ellie i Nigela i spędzam czas z Vicky. Chciałam pojechać do Sharpay...
Ona ma taki wielki dom,2 baseny...ekskluzywne auto.
Przeraża mnie to! Nie jestem przyzwyczajona do zycia w luksusie, wręcz boję się tego i unikam.
Pewnie gdybym wygrała 50mln dolarów wtedy na tej loterii w zeszłym roku rozdałabym je ubogim,wręczyła na akcję charytatywną lub dała na dom dziecka.Po co jest kasa?
Czy bez tego ludzie nie będą mogli dostrzec miłości,przyjaźni...w ogóle czegokolwiek?
Podjęłam ważną decyzję.
Przez te wszystkie dni przez które nie pisałam postanowiłam zerwać znajomość z Matt'em.
Usunęłam jego numer i wszystkie wiadomości z komputera.
Staram się równiez o przeniesienie do drugiej klasy biologicznej a nie tej samej co on! "Co z oczu to z serca" nieprawdaż?
Nie chcę go widzieć,jak już to najrzadziej jak mogę muszę zapomnieć, muszę zmazac swoją
szarą przeszłość i narysować nową kolorową przyszłość.
Więc zakładam moje czarne buty,
Juz zakładam mój czarny płaszcz,
Bo nie chcę by istniał smutek,
I nie chcę by rządził płacz.
A teraz muszę, teraz odchodzę...Powrócę,powróci Amber ale już nie ta sama. Doszkicuję jej każdy kształt,wyraźnie zarysuję oczy by mówiły tylko prawdę ,a serca już nie zakryję i nie zamarzę czarną kredką.
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Peyton Mr. Dig - dziwny, ale i tak go kochamy
|
Wysłany:
Czw 14:08, 23 Sie 2007 |
|
|

Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 294 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
SMS od Sharpay: Nie ma co Cię przerażać w moim domu!! Jedynie możesz się zgubić, ale w każdym pomieszczeniu są służacy więc jak coś to to ich się zapytasz jak dojść np. to łazienki w 3 cześci domu na 1 pietrze koło pokoju dla mojego pieska i obok łazienki w której jest tylko wielka wanna, a ty znajdujesz się w 3 cześci domu na parterze to powiedzą ci jak tam dojść
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Pią 12:26, 24 Sie 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
24 sierpnia 2007r.
Żyję...bo przecież nie umarłam.
Jest ciężko.Wiem miałam się zmienić ale jest trudniej niż myślałam.
Przepłakałam całą noc z nadzieją, że zniknę i wszyscy zapomną o moim istnieniu. Nie udało się...jak widać, nadal jestem.Ta sama? tego nie wiem.
Po prostu nie wiem co robić...Doszłąm do tego że moja przeprowadzka na drugi koniec miasta to jednak dobry pomysł, pomoże mi zapomnieć wszystkie moje szkolne porażki i wyśmiane przypadki które doświadczyłam przez ostatnie 9 lat...chyba. Marie jest najlepszą przyjaciółką jaką miałam znaczy się mam, tak bardzo mi pomogła.
Moja miłość do Matt'a wygasła...mimo iż tak bardzo przez to cierpiałam.
Chyba się zmieniam. Chcę dobrze dla innych lecz nie wiem czy inni równie dobrze mnie rozumieją. I promise....obiecuję że to będzie ostatnia taka smętna notka...jeśli się nie zmienię nie napiszę już nic.
to foto budowy mojego domu:
[link widoczny dla zalogowanych]
A tu zdjęcie zrobione tuż po porodzie:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Pią 15:33, 14 Wrz 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
Moja podróż trwała dwa miesiące. Czasami byłam samotna, czasami ktoś był w moim sercu. Ale kiedy osiągnęłam cel i dotarłam do końca… Nie byłam już tą samą osobą...
Zdaje mi się, że naprawdę wiele rzeczy się zmieniło. W nowej szkole jest naprawdę fajnie i chyba nikt nie myśli ,że jestem dziwna ale czasami no nie wiem przeginam i myślę, że nadal jestem taka jak byłam i wpadam w doła.Ale naprawdę bardzo się i cieszę, że moje "kontakty" z innymi ludzmi zwłaszcza znacznie się poprawiły.Aż sama siebie zadziwiam, robię rzeczy na które jeszcze parę miesięcy temu bym się nie zdobyła.I dobrze!
A dzisiaj w szkole był przypałowy dzień. Nasz nauczyciel od przędsiębiorczośći(uczy nas również fizyki) to taki uroczy staruszek ale jest pełen energii i mamy na jego lekcjach zwały jak nic zwłaszza przy prezentacji siebie. Widzę że w mojej klasie jest kilka osób takich jak ja kiedyś i gdy kiedyś ze mnie się wyśmiewano tak teraz z nich,teraz one są kozłami ofiarnymi. I teraz powinnam napisać że jest mi ich żal i że ja się z nich nie śmieje...Ale tak nie napiszę bo tak nie jest nie wiem ale chyba zamieniam się w kogoś całkiem innego.Owszem wiem, że te osoby mogą to niezwykle silnie przeżywać i rozumiem ich nawet bardzo dobrze ale nie potrafię powstrzymać się od śmiechu i za to jestt mi wstyd.
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
|