Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
M.M. Gość
|
Wysłany:
Pią 19:35, 28 Wrz 2007 |
|
|
|
Prawdziwe opowiadanie, bardzo przypomina ciebie samą... Pisz dalej postaram się tu zaglądać
M.M.
|
|
 |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Pią 19:41, 28 Wrz 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
Odpłynąć tak bez zastanowienia,
Jak ptak odlatuje nie mysląc dokąd,
Lecz zawsze swój cel znajduje...
Fajnie jest naprawdę się cieszę że tyle rzeczy się zmieniło.
Uwielbiam moją klasę choć jak wszędzie bywają wyjątki.
Wyjątki a jednocześnie moje przekleństwo grr...
Paula,Martina i Ernie jeźdzą zemną tym samym autobusem i..okropnie obgadują inne osoby z klasy. Mnie pewnie uważają za porąbaną chociażby dlatego że gdy wsiadamy do autobusu ja siadam na sam przód,gdy oni umiejscawiają się na samym tyle ale serio nie obchodzi mnie to,nie mam zamiaru przebywać w towarzystwie ludzi którzy uważają się za lepszych od innych lub uważają że,np oryginalne zainteresowania są godne potępienia. Nie rozumiem tego! Co w tym złego że ktos jest pilnym uczniem? Co w tym złego że ktoś ma inny styl? A co w tym złego że ktoś wita się ze znajomymi innym słowem niż "siema"? czy tylko takie słowa istnieją w słowniku? A z resztą po co zawracać sobie nimi głowę, przecież to totalni debile.
Zdaje mi się że większość osób odpuściła naszym "kozłom ofiarnym".
Ostatnio jednego z nich dopadło nieszczęście, pobito go i obrabowano, dzięki Bogu nic złego sie nie stało. Teraz jak to mówi jedna z moich koleżanek...chłopacy wzieli go "pod swoje skrzydła".Z jednej strony się cieszę ale czy tylko takie wypadki są w stanie zmienić wzajemne relacje zupełnie różnych od siebie osób? hmm wątpliwa sprawa.
Ostatnio razem z Meggie(moja koleżanka) mamy niezłą zwałę z Lucasa.
Doszłyśmy już do wielu "poważnych" rzeczy m.in do tego że prowadzi podwójne zycie a tak serio to on gada bez sensu booo praktycznie prawie na każdej lekcji siedzi przed nami i..nadaje ile wlezie a my jesteśmy naprawdę inteligentne ale średnio coś z tego kapujemy bo człowiek gada bez ładu i składu. Dosżłam do tego że najlepiej udawać że się słucha i przytakiwać. Z jednej strony fajnie bo jak jest nudna lekcja to nie zasypiam xD Co by tu jeszcze...dziwnie wygląda bez tych swoich włosów,już sama nie wiem jak było gorzej heh.
Dzisiaj spotkałam się z moją najlepszą kumpelą Marie i miałyśmy sporo do obgadania ale już spadam przecież tyllle lekcji do odrobienia...
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
M.M. Gość
|
Wysłany:
Pią 20:30, 28 Wrz 2007 |
|
|
|
co do "kozłów ofiarnych " się z tobą zgadzam. Też wiem co oni teraz przezywają bo mam podobne doświadczenie. Pozdrawiam gorąco Meggie:)
|
|
 |
Lizzie Moderator'ka
|
Wysłany:
Pią 22:22, 28 Wrz 2007 |
|
|

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1237 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Denver
|
Podoba mi się. Co prawda radosne to po raz kolejny nie jest, ale sama dziś radosna nie jestem, więc mi bez różnicy Dobrze napisane.
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Sob 8:29, 29 Wrz 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
Lizzie napisał: | Podoba mi się. Co prawda radosne to po raz kolejny nie jest, ale sama dziś radosna nie jestem, więc mi bez różnicy Dobrze napisane. |
oj ale sama przyznasz ze jest więcej radości niż przedtem?
Ide do przodu
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Lizzie Moderator'ka
|
Wysłany:
Sob 17:41, 29 Wrz 2007 |
|
|

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1237 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Denver
|
Okej. Idziesz do przodu, ale jednak powoli, nie biegiem
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Nie 13:14, 14 Paź 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Coś mi się zdaje że w końcu los się do mnie uśmiechnął.
Ostatnio wcale nie mam powodów do zmartwień.
Jest po prostu idealnie, nie no w sumie mogłoby być jeszcze lepiej ale teraz jest super.
Naprawdę odnalazłam się w nowej klasie.A tak się bałam...
Czasami siedzę w domu,siedzę i rozmyślam jak było a jak jest teraz.
Z jednej strony tęsknię za niektórymi rzeczami ale doszłam do tego że niech jest jak jest a życie niech się toczy dalej.W sumie tyle już przeżyłam,może być tylko lepiej...chyba ale wydaje mi się że przejście przez dość trudny okres w życiu hartuje człowieka i że jeśliby zdarzyło się coś przykrego mniej bym to przeżyła niż kiedyś.
Jedynym moim zmartwieniem są teraz sprawdziany ale myślę optymistycznie,w sumie ważne żeby zdać to już nie jest ten czas gdzie liczyły się tylko oceny A i B. Ale dosyć moich rozważań o szkole.
Vicky niesamowicie pięknie się rozwija,w czwartek skończy 2 miesiące.
Czasami zostaję z nią sama w domu i gdy tak jesteśmy razem to wiem że człowiek żyje po to by być szczęśliwym i przez całe życie dąży do tego.
Nawet mała Vicky która nie zdaje sobie z tego sprawy.
W końcu życie jest takie pięknie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Lizzie Moderator'ka
|
Wysłany:
Śro 15:27, 17 Paź 2007 |
|
|

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1237 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Denver
|
Oh, ależ Ty uważasz, żeby to zbyt optymistyczne nie było 'nie no w sumie mogłoby być jeszcze lepiej', czy nie może być po porstu super?
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Sob 17:54, 15 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
Nowa wena!.Teraz będę pisać ze wstępem narratora a później w pierwszej osobie tak jak przedtem
Od ostatniego postu minęły całe 3 miesiące.
Amber była wtedy naprawdę szczęśliwa.
Kiedyś siedziała na ławce w parku...
Wzdłuż niskiego kamiennego murku,
odgradzającego jej dom od ulicy, w równych odstępach stały topole.
Dziewczyna lubiła się tam gonić z koleżankami w dzieciństwie.
Ale nie rozmyślała wtedy o tym.
Żyła chwilą i beztroską.
Latała wysoko nad ziemią.
Chciała wszystko rzucić:szkołę,rodzinę,
obowiązki i wyjechać gdzieś gdzie będzie mogła
nacieszyć się tym co ma.
Jednak opanowała się i zmieniła zdanie...
Z pamiętnika
Jeju ile się w tym zyciu dzieje.
Ile ja nie pisałam? Oh chyba już rok minął...
nie, chyba przesadziłam ale szczerze brakowało mi tego.
Co ja chciałam napisać?
Mam mętlik w głowie...i znowu zaczynam mówić sama do siebie.
Niedługo święta! Na samą myśl chce mi się skakać i spiewać.
Nie moge się doczekać choinki...tego magicznego zapachu.
A poza tym to pierwsze święta spędzone z Vicky.
Jest taka rozkoszna!
Eh tylko 4 dni do szkoły i mozna leżec
brzuszkiem do góry a potem nowy rok znowu święta i
czyzby koniec roku szkolnego?
Wolność!!! Ale dobrze spokojnie trzeba się
skupic na Bożym Narodzeniu.
No tak one juz za chwilę a ja nawet nie mam prezentów...
A w szkole narazie dobrze się wszystko układa.
Atmosfera bardzo miła a co najważniejsze każdego
dnia mogę się nieźle pośmiać.A pomyslec tylko jaka
niegdyś bywałam smutna.
Nie chcę zawracać sobie tym głowy.
Postanowiłam pójść do fryzjera-w końcu muszą zajść
na tej zwariowanej główce jakieś zmiany.
Co by tu z nimi zrobić.Mam długie
blond włosy-koloru nie zmienię
bo nie chcę a poza tym podoba mi się mój własny, chyba
tylko skrócę i pocieniuję no i może by coś
pokombinować z grzywką? Ajj i jeszcze zostałam
wolontariuszką w pobliskim Domu Dziecka.
Te dzieci dają i tyle radości-uwielbiam je wszystkie!
A na dodatek robię cos dobrego.
Czuję że mogłabym teraz cały świat wziąć pod moje
skrzydła i wszystkich rozweselić, wszystkim dać
nadzieję bo przecież każdy ma prawo do szczęścia.
W poniedziałek przyjeżdza do mnie Meggie.
Jak ja jej dawno nie widziałam muszę też ja
kiedyś odwiedzić i w końcu muszą się spotkac
nasze kocieta.Pewnie tez za sobą tęsknią.
Sama się sobie dziwię, że potrafię niektóre
rzeczy zignorować. W zeszłym tygodniu
pokłóciłam się 4 razy z pewną osobą.
Normalnie to bym sie załamała i miała przez
miesiąc doła ale doszłam do tego że trzeba
rano wstać bo codziennie
może się wydarzyć cos pięknego.
Te kłótnie w sumie można
było nazwac małymi incydentami które
i tak kończyły się śmiechem.
Zmęczyłam się już tym pisaniem.
Trzeba pomóc mamie piec świąteczne ciasteczka.
a ja taka roztargniona...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Natalie dnia Nie 17:24, 16 Gru 2007, w całości zmieniany 3 razy |
|
 |
Lizzie Moderator'ka
|
Wysłany:
Nie 16:49, 16 Gru 2007 |
|
|

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1237 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Denver
|
Weselej może i tak. Ale jak dla mnie to tak bardziej.. hmm jak to opisać. Takie mam wrażenie nie czegoś lekkiego do czytania, tylko bardziej mzuszającego do skupienia, nie leje się z tego beztroska. Ale napisane fajnie
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Nie 17:26, 16 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
Lizzie jakoś nie wiem o co ci chodziło.możesz jakoś normalniej tak dla mojego małego rozumku?
Przepraszam ze takie krótkie ale bardzo cięzko jest mi pisać w pierwszej osobie a zbytnio nie chcę tego zmieniac tak nagle i chyba będę pisała dłuuuugie wstępy narratora i takie krótkie te dalsze kartki z pamiętnika.chyba ze ktoś mi cos doradzi...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Natalie dnia Nie 17:27, 16 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
 |
Lizzie Moderator'ka
|
Wysłany:
Sob 19:07, 22 Gru 2007 |
|
|

Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1237 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Denver
|
Napisałaś, cytuję: "Żyła chwilą i beztroską.", ja tej bestroski nie odczuwałam. Radośnie o świętach itd., ale mnie się ta radość nie udzielała. Brakuje mi takiego przekazu emocji, chociaż może to akurat nieszczęsny czas, bo niedługo święta, czyli dla mnie mało radosne dni. W tym wypadku moją włąsną opinią nie radziłabym się nikomu przejmować.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lizzie dnia Sob 19:07, 22 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Śro 21:20, 26 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
po pierwsze muszą się wypisać bo wena jest.po drugie przepraszam bo wiem ze pisanie kiepsko mi wychodzi.po trzecie kurcze wesołe historyjki nie są dla mnie.po czwarte zmieniam styl pisania.po piąte prosze skomentujcie duzo i walcie ile wlezie(bez skojażen )
Święta Amber mimo jej wielkiej ekscytacji minęły jak zawsze spokojnie i w jakiejś
dziwnej nieznanej dotąd Evansom rodzinnej atmosferze.
Dziewczyna szykowała się na świąteczną imprezę u koleżanek.
Dwa dni temu została 'sympatią' jednego z najprzystojniejszych kolesi w szkole.
Nie kochała go, nawet zbyt wiele by było nazwać ten układ przyjaźnią.
Chciała mieć po prostu chłopaka i tyle.No i ważne że bogaty i 'śliczniusi'.
Myślała że od wakacji wiele w sobie zmieniła, ze stała się pewniejsza siebie,
ze bardziej wyluzowała.
Tak, zmieniła się, zmieniła się w pustą lalę, przepełniała ją duma i pycha.
Właśnie wybierała podkolanówki do swojej zadziwiająco 'długiej' mini.
-różowe? zielone? niebieskie? A co mi tam jedna taka druga taka
i tak wszyscy mnie uwielbiają nawet jakbym przyszłą w stroju Shreka.
Usiadła na tapczanie i zaczęła ubierać wymyślne pończochy.
Szamotała się z nimi dobre dziesięć minut.
Podeszła do lustra, spojrzała na swe wychudzone nogi i zauważyła wielką
dziurę w podkolanówkach gdzieś w okolicach kostki.
Usiadła na dywanie.Siedziała tak bardzo długo.
Połozyła się...wiedziała że impreza już dawno się zaczęła.
Komórka urywała się od telefonów i smsów z wiadomością :
"dlaczego nie przyszła".Nie obchodziło ją to.
Wstała, znowu podeszła do lustra.
Ujrzała śmiesznie odzianą i wyzywająco pomalowaną dziewczynę,
a na jej twarzy malował się smutek,po policzku spłynęła pierwsza łza.
-Cholera! jasna no! Nienawidzę cię rozumiesz.Nienawidzę cię ty...
nienawidzę cię Amber Evans.
Wiedziała że nikogo nie ma w domu dlatego odważyła się zakląć.
Nie robiła tego często a jak zdarzyło jej się to to wydawała wtedy
wręcz bezgłośny krzyk. Nie lubiła przekleństw ale dziś
wiedziała że musiała tak zareagować.
Nie mogła przecież pobiec do mamy
jak kiedyś i wypłakać się, prawdziwych przyjaciółek nie miała.
Wyszła z domu.Nie wiedziała gdzie idzie.
Szła przed siebie... zamyślona.Doszła do małego pomostu nad rzeczką.
Wokół rósł uroczy lasek a w poblizu nie było żadnej żywej duszy.
Odpowiadało jej to, zawsze uwielbiała być sama.
Oparła się bokiem o kładkę ,spoglądała w niebo i nadal płakała.
Nie wiedziała nawet że jest godzina druga w nocy i
nie zdawała sobie sprawy że jest
kilka stopni poniżej zera a ona stoi w swojej mini,
podartych pończochach i brokatowej bluzce na ramiączkach.
Nagle na swych zimnych ramionach poczuła ciepły
dotyk czyjejś dłoni.Przestraszyła się ale z opanowaniem odwróciła twarz.
-Matt? co ty tutaj...
Połknęła zdanie w ziewnięciu.
-...co ty tytaj robisz?
Dokończyła po chwili.
Chłopak spojrzał na nią dziwnie tak
jakby jej nie poznał lecz przecież doskonale wiedział
kim jest ta rozdygotana dziewczyna.
-Oszalałaś?
To było ostatnie słowo które usłyszała nad tym pomostem.
--------
-Amber wstawaj! Musimy pogadać...ale już!
Amber otworzyła swe posklejane od tuszu oczy i zobaczyła Matta.
-Co co się stało??
-Odprowadziłem cię do domu.Jak przyszliśmy odrazu zasnęłaś...twoi rodzice nie przyszli...
zostałem na wszelki wypadek...
spałem w kuchni jeśli o to ci chozi.
-nie..taak poczekaj chwile zaraz dojdę do siebie.
Dziewczyna poszła do łazienki zmyła
makijaż i założyła ubrania w stylu dawnej Amber czyli standard:
jeansy plus bluza z kapturem.
Wróciła do pokoju, miała kamienną twarz
jakby szła na sądny dzień a wzrok wbiła w podłogę.
Nie zauważyła nawet że Matt się do niej uśmiechnął.
Usiadła obok niego i zapytała:
-Co ty tu robisz?
-Przecież mówiłem ci już,odprowadziłem...
Urwał zdanie i zaczął nowe:
-Przyjechałem do ciotki na kilka dni.Mieszka niedaleko.
-Acha.
Odparła dziewczyna i oboje pogrążyli się milczeniem.
Po kilku chwilach jednak rozległo się kolejne pytanie:
-Amber co się wczoraj stało?
Dlaczego płakałaś?
Co tam robiłaś? W nocy...zimno było
Chłopak ściszył głos bo zauważył, że dziewczyna go nie słucha.
Mimo to Amber myślała nad tym co powiedzieć.
-Id do domu.Pewnie ciocia się o ciebie martwi.
Powiedziała niepewnie i podeszła do drzwi.
Matt jednak podszedł do niej i stanowczo
dązył do tego by uzyskac odpowiedz na zadane pytania.
Ona zas podniosa swoje szare oczy,
niedbale związala włosy w kucyk i wrocila do pokoju.
-No chodz.
Odparła po chwili widząc zmieszanie 'gościa'.
-Czekaj skąd wiedziałeś że tu mieszkam?
Amber wyrwała się jakby przypomniała jej się
ogromnie ważna rzecz która musi koniecznie w tej chwili wiedzieć.
-Od Marie.Dzwoniłem do niej. Prosze nie zmieniaj tematu,
Usłyszała rzeczową odpowiedz.
-Słuchaj, powiem ci wszystko, powiem ci jeszcze coś co już dawno powinnam...
Tylko obiecaj że zachowasz to dla siebie.
Matt skinął głową i nadstawił uszy.
CDN
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Natalie dnia Czw 18:06, 27 Gru 2007, w całości zmieniany 10 razy |
|
 |
Blacky Lizzie - potrzebuje czasu by zrozumieć
|
Wysłany:
Czw 16:00, 27 Gru 2007 |
|
|

Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 427 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
No to ja mam parę słów do powiedzenia:
po pierwsze to widać, że zmienił Ci się styl pisania i to na dużo, dużo lepsze. Piszesz składniej, ciekawiej, bardziej chce się czytać
Tylko czemu w takiej dziwnej formie? Nie możesz pisać tego ciągłym tekstem, jedynie z akapitami, tam gdzie zaczyna się nowa myśl? To akurat takie małe czepianie się, ale nie wygodnie mi się czyta taką kolumnę z pourywanymi zdaniami.
Skończyło się bardzo fajnie, aż czekam co będzie dalej 
[kiedy next?xd]
Tylko cały czas mam wrażenie, że jest zbyt chaotycznie. Pomysł ze zmianą Amber - fajnie. Tylko mogłabyś opisać czas jak do tego doszło, później parę dni 'Z życia szkolnej elity', a dopiero później scenę na mostku.
Matt odprowadził ją do domu, okej, ale od razu został na noc? Przecież się dobrze nie znali [chyba, że coś pominęłam].
Ogólnie to doradzałabym - to o czym sama zbyt często zapominam ;p - odłożenie opowiadania na parę godzin, czy nawet cały dzień i spojrzenie na nie jeszcze raz 'na świeżo'
Ale ogólne wrażenie pozytywne, no i....co dalej???
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Natalie Administrator'ka
|
Wysłany:
Czw 16:30, 27 Gru 2007 |
|
|
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 772 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-F-T
|
Diverse napisał: | No to ja mam parę słów do powiedzenia:
po pierwsze to widać, że zmienił Ci się styl pisania i to na dużo, dużo lepsze. Piszesz składniej, ciekawiej, bardziej chce się czytać
Tylko czemu w takiej dziwnej formie? Nie możesz pisać tego ciągłym tekstem, jedynie z akapitami, tam gdzie zaczyna się nowa myśl? To akurat takie małe czepianie się, ale nie wygodnie mi się czyta taką kolumnę z pourywanymi zdaniami. |
A to się cieszę a co do zdań to ok zmienię jak się źle czyta ale ja tak robiłam bo mi tak lepiej było.
Diverse napisał: |
Skończyło się bardzo fajnie, aż czekam co będzie dalej 
[kiedy next?xd] |
Będzie dość ciekawe tzn tak mi się wydaje a kiedy? chyba niedługo.
Diverse napisał: |
Tylko cały czas mam wrażenie, że jest zbyt chaotycznie. Pomysł ze zmianą Amber - fajnie. Tylko mogłabyś opisać czas jak do tego doszło, później parę dni 'Z życia szkolnej elity', a dopiero później scenę na mostku.
Matt odprowadził ją do domu, okej, ale od razu został na noc? Przecież się dobrze nie znali [chyba, że coś pominęłam]. |
To ci zdradzę że coś takiego jak "Z życia szkolnej elity" Amber opowie Mattowi.A co do tego że został na noc to też się wiąże dalszy ciąg dlatego jest CDN a lepiej by było napisać to w całości ale czekam może jeszcze coś mnie olśni. np do wczorajszego dopisałam dziś jeszcze jedną czwartą tego co było.Ale reszta napewno niedługo i się wszystkiego dowiesz.
Diverse napisał: |
Ogólnie to doradzałabym - to o czym sama zbyt często zapominam ;p - odłożenie opowiadania na parę godzin, czy nawet cały dzień i spojrzenie na nie jeszcze raz 'na świeżo'
Ale ogólne wrażenie pozytywne, no i....co dalej??? |
Dziękuję i wezmę twoją radę
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
|